Skandal korupcyjny w najwyższych strukturach ukraińskiej władzy wywołał falę komentarzy w Polsce. Leszek Miller zaapelował, by rząd szczegółowo monitorował, jak wykorzystywana jest pomoc płynąca z Warszawy. „Nie chcę jako Polak brać odpowiedzialności za kolejne afery w Kijowie” – podkreślił były premier.
Afera korupcyjna, która wstrząsnęła Ukrainą, odbija się szerokim echem również w Polsce. W piątek Andrij Jermak, szef biura prezydenta Ukrainy i jedna z najważniejszych osób w państwie, podał się do dymisji. Informację przekazał w orędziu Wołodymyr Zełenski, akcentując, że chce uniknąć „plotek i spekulacji”. Zaledwie kilka godzin wcześniej funkcjonariusze ukraińskich służb antykorupcyjnych NABU i SAP przeszukali dom Jermaka, co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę wokół sprawy.
Do skandalu odniósł się były prezydent Bronisław Komorowski, który w programie „Prezydenci i premierzy” wskazywał na jego potencjalne konsekwencje. — Dla nas najważniejsze jest to, żeby Ukraina utrzymała niezależność od Rosji i kurs prozachodni. Jeśli Ukraina padnie — a afera korupcyjna też jest elementem osłabiającym — to będzie źle z nami — stwierdził.
Komorowski podkreślił również, że wewnętrzne zawirowania w Kijowie mogą negatywnie wpływać na pozycję Ukrainy na arenie międzynarodowej. — Mogą być wykorzystywane przez jej przeciwników, także przez Kreml. I tak się pewnie będzie działo — ocenił.
Jeszcze ostrzej sytuację skomentował były premier Leszek Miller, który zaapelował do rządu w Warszawie o szczegółową kontrolę przekazywanej pomocy. — Ja w żadnym wypadku nie chcę jako Polak brać odpowiedzialności — nie czuję się współodpowiedzialny — za kolejne afery, które wybuchają w Kijowie — powiedział.
— Chciałbym, żeby polski rząd bardzo wnikliwie przyglądał się, jak pomoc płynąca z Polski jest tam wykorzystywana, bo nie chciałbym być obywatelem kraju, który nie jest w stanie sprawdzić i powiedzieć, gdzie ciężko zarobione przez nas środki wędrują — do jakich kieszeni — dodał.
Miller zaznaczył również, że obecny skandal może mieć „ogromny wpływ na zakończenie negocjacji i ewentualny rozejm”, sugerując, że na horyzoncie pojawiają się kolejne niepokojące doniesienia dotyczące ukraińskiego ministerstwa obrony.
W tle narastających napięć Polska kontynuuje wsparcie dla walczącej Ukrainy. Pod koniec ubiegłego tygodnia szef MSZ Radosław Sikorski ogłosił, że do końca roku w ramach programu PURL Polska przeznaczy 100 mln dolarów na zakup amerykańskiej broni, która ma zostać przekazana Ukrainie. — Bezpieczeństwo Europy będzie zwiększone lub zmniejszone w rezultacie sposobu zakończenia tej wojny — podkreślił.
Rosnąca niepewność wewnątrz ukraińskich struktur władzy i coraz poważniejsze doniesienia o nadużyciach finansowych sprawiają, że ton komentarzy staje się coraz bardziej stanowczy. Wspieranie Ukrainy pozostaje dla Polski priorytetem — jednak, jak wskazują politycy, musi iść w parze z transparentnością i pełną kontrolą wykorzystania przekazywanych środków.
Komentarze